Zaraz po tym, gdy w końcu wyklarowały się plany na naszą pierwszą po dwuletniej przerwie podróż za granicę, od razu zaczęliśmy poszukiwać właściwego miejsca do spania. Znaleźć nocleg w Toskanii – to było nasze pierwsze poważne wyzwanie organizacyjne. Po pierwsze, dlatego że poszukiwania rozpoczęliśmy za późno, a do tego mieliśmy pewne specyficzne wymagania. Zależało nam na tym żeby poznać Toskanię taką jaka jest naprawdę, a nie tylko musnąć jej turystyczną otoczkę. Do tego – i w sumie też dlatego – chcieliśmy zatrzymać się w jednym miejscu na dłużej. Ostatecznie zdecydowaliśmy się wybrać agroturystykę, a konkretnie Agriturismo Casalpiano i był to najlepszy wybór pod słońcem! Czytaj dalej i dowiedz się dlaczego 😉
Dlaczego agroturystyka to dobry wybór na nocleg w Toskanii?
Rzucam hasło: Toskania. Co widzisz? Co czujesz? Ja, oczami wyobraźni, a teraz już w zasadzie oczami własnych doświadczeń, widzę piękno natury uzupełnione szczyptą ludzkiej inwencji twórczej. Malownicze dolinki, poprzecinane wstęgami szutrowych, wijących się wśród pól dróżek. Wzdłuż nich cyprysy. Majestatyczne. Tworzą niemal naturalną kolumnadę, wskazując drogę dojazdową do kolejnych posiadłości. Do tego wszechobecne winnice, gaje oliwne i bezkres pól uprawnych. To tak jakbyś się udał na wieś. Tyle, że na taką ze snów. 🙂
Teraz wyobraź sobie, że masz te widoki na co dzień. Budzisz się, wyglądasz przez okno, a przed oczami rozpościerają się pejzaże tak piękne, jak te, które chciałeś mieć na obrazie czy – teraz może bardziej na czasie – fototapecie w sypialni. Tak. To jest zdecydowanie coś co koiłoby Twoje zmysły z samego ranka i utulało Cię do błogiego snu w nocy. Czy ktoś jeszcze nie jest przekonany?
Dobrze. Dodajmy więc do tego prawdziwą włoską kuchnię, domowe wino i ujmującą wręcz gościnność gospodarzy.
Nie jesteśmy w stanie zapewnić Cię, że tak jest w każdym miejscu. Jeśli jednak wybierzesz na nocleg w Toskanii Agriturismo Casalpiano, gwarantujemy, że to wszystko będzie na wyciągnięcie ręki.
Agriturismo Casalpiano – noclegi u Cinzi
Od samego początku wiedzieliśmy, że większą część naszych włoskich wakacji chcemy spędzić w jednej z wielu agroturystyk prowadzonych od pokoleń przez Włochów. Problem był taki, że wszystkie bardziej obiecujące miejsca były już zarezerwowane. Nie ma się co dziwić. W końcu o tym kiedy nasz wyjazd się odbędzie dowiedzieliśmy się nieco ponad miesiąc przed wylotem. Bilety były kupione już dawno na inny termin, ale przez zawirowania covidowe, Ryanair odwołał nam lot. W każdym razie, chcemy w tym miejscu Was uczulić. Jasne, że teraz ciężko coś planować z dużym wyprzedzeniem. Jeżeli jednak macie taką możliwość (i żelazne nerwy :P) to dla własnej satysfakcji i pięknych wspomnień, warto zaplanować nocleg w Toskanii z większym wyprzedzeniem.
My tak na dobrą sprawę mieliśmy po prostu szczęście. Szukaliśmy ofert z możliwością bezkosztowego odwołania rezerwacji. Takich ofert niestety nie było za wiele. To co zostało dostępne było albo słabej jakości albo o wiele przekraczało nasz budżet. Aż tu nagle pojawiła się oferta pokoju z prywatną łazienką w Agriturismo Casalpiano prowadzonego przez Cinzie i jej rodziców.
Camera Pozzo – nasz nocleg w Toskanii
Camera Pozzo to nazwa naszego pokoju. Cała agroturystyka, w której spędziliśmy cudowny tydzień, oferuje jedynie cztery miejsca zakwaterowania. Po dwa apartamenty i pokoje. To kolejna świetna informacja. Na wstępie mamy pewność, że nie będziemy mieć do czynienia z tłumem ludzi i że będziemy mieć spokój. Każdy pokój i apartament ma prywatną łazienkę. Apartamenty są większe i mają dodatkową sypialnię oraz kuchnię, co jak na pyszne włoskie produkty oraz wysokie ceny w restauracjach jest niegłupim rozwiązaniem. Myślimy, że przyjazd w to miejsce większą rodziną lub ze znajomymi, wynajęcie apartamentu i biesiadowanie przy wspólnie zrobionych włoskich daniach jest świetnym rozwiązaniem. Sami rozważamy taką opcję na przyszłość. Szczególnie, że półki sklepowe we włoskich supermarketach uginają się od produktów, które mamy ochotę skosztować 🙂
Nasz pokój wyglądał tak jak na tym zdjęciu na stronie agroturystyki. Nie wiem jak to możliwe, ale nie mamy ani jednego własnego zdjęcia wnętrza. Do tego mieliśmy do dyspozycji łazienkę z prysznicem i bidetem ze standardowym wyposażeniem. Najbardziej spodobały nam się zapakowane w osobne worki sety czystych ręczników z mydełkami i żelami. Widać, że w tym miejscu dba się o higienę i właściciele chcą mieć pewność, że nikt Twoich ręczników wcześniej nie dotykał. Oszczędza to też konieczności prania wszystkich ręczników zaoferowanych gościom, z których nie skorzystano. Był to pierwszy sygnał, który kazał nam sądzić, że dba się tu o higienę pod kątem covidowym.
Co najlepsze, zdjęcia pokoju na stronie agroturystyki na początku w ogóle nas nie przekonały. Będąc zupełnie szczerą, to żadne zdjęcia pokojów oglądanych przez nas agroturystyk nas nie przekonywały. Wszędzie te same wnętrza – kamienne lub wypłytkowane posadzki, zagadkowe stropy, ciężkie okucia łóżek i stare meble. Często wyglądało to odstraszająco. Byliśmy bardzo pozytywnie zaskoczeni po przekroczeniu progu naszego pokoju. Nie był ani trochę zimny czy dziwny w odbiorze. Wszystko do siebie pasowało, wszystko było na swoim miejscu. Było wręcz przytulnie.
Agriturismo Casalpiano – najpiękniejsze widoki
Dobrze więc. Zapytacie zatem dlaczego wybraliśmy tę agroturystykę, skoro zdjęcia pokoju nas odstraszały? To co nas przekonało to świetne usytuowanie całej posiadłości oraz roztaczające się z niej widoki. Zobaczcie sami.
Z basenu – który był świetną opcją schłodzenia się w gorące dni (czyt. codziennie) – mieliśmy widok na wzgórza i pagórki pokryte polami uprawnymi. Na ich szczycie wybijał się zaś twór ludzkie ręki – piękne malutkie średniowieczne miasteczko Monticchiello. Ach te urokliwe włoskie miasteczka. Nie sposób się w nich nie zakochać. O nich i o tym, które z nich zdecydowanie warto odwiedzić, napiszemy w osobnym poście 😉 W każdym razie, każde kolejne odwiedzane miasteczko szybko znajdowało miejsce w naszych serach, podobnie jak odwiedzone kilka lat temu Bergamo.
Otoczenie samej agroturystyki było równie piękne. Poza basenem, przy którym mieliśmy do dyspozycji prywatne leżaki i duży parasol, mogliśmy spokojnie korzystać z dużej wolnej przestrzeni na trawniku wokół, gdzie przygotowano stoliki z krzesełkami. Poza tym można było też usiąść pod klimatyczną wiatą przy dużym drewnianym stole i na wolnym powietrzu delektować się włoskimi rarytasami.
Wyżywienie w Casalpiano
Rezerwując nocleg u Cinzi – tak miała na imię nasza Pani gospodarz – przez Booking, mieliśmy wliczone w cenie śniadania. Była to bardzo dobra opcja, bo w większości miejsc, za śniadania należało dodatkowo zapłacić i to nie mało – 10 euro od osoby za dzień. Biorąc pod uwagę fakt, że włoskie śniadanie to zazwyczaj cappuccino i rogalik, lepiej za taką opcję nie przepłacać. Tu czekało nas kolejne miłe zaskoczenie. Nasze śniadania wyglądały i smakowały doskonale!
Jajka przygotowywano w dowolnie wybrany sposób, do tego pyszne włoskie wędliny i sery. Ilość tych dobroci była nielimitowana, zawsze można poprosić o dokładkę. Na drugie danie czekał zawsze talerz codziennie wypiekanych słodkości. Wszystko było pyszne. 🙂
Tak jak i w innych agroturystykach, w przypadku zakupu samego noclegu, za śniadania trzeba by było dopłacić 10 euro od osoby za dzień. W niemałe zdziwienie wprawiła nas natomiast cena za obiad, który również można byłoby tu wykupić. Tu już należałoby wyłożyć 70 euro od osoby za dzień. Nie dopytywaliśmy o szczegóły, ale mamy podejrzenie, że ta cena mogła obejmować pewnego rodzaju włoską ucztę przygotowaną przez gospodarzy. Na tę opcję jednak się nie zdecydowaliśmy, choć nie mam wątpliwości, że wszystko byłoby bardzo smaczne.
Gościnność włoskiej rodziny
Sielską atmosferę naszego pobytu budowało nie tylko miejsce i otoczenie, ale też ludzie. Cinzia i jej rodzina cały czas pilnowała, aby niczego nam nie zabrakło. Do tego doradzano nam gdzie możemy się udać pozwiedzać, zjeść czy degustować lokalne wina. Swoją drogą, jedno z lepszych win jakie piłam (w życiu!), to czerwone domowe wino, robione przez tatę naszej gospodyni.
Cinzia, pomimo zaprzeczeń z jej strony, bardzo dobrze zna podstawy angielskiego. Nie było zatem żadnego problemu z prowadzeniem rozmowy. Dodatkowo ja miałam świetną możliwość lekkiego wypróbowania swojego włoskiego. Uczyłam się włoskiego dobre parę lat temu (na poziomie początkującym) i starałam się połechtać miłych gospodarzy w ich rodzimym języku. Najśmieszniejsze było zawsze to, że gdy powiedziałam coś po włosku, w odpowiedzi dostawałam niekontrolowany potok zdań, z których rozumiałam tylko co drugie słowo. 😛 W każdym razie, zachętą do dalszej praktyki włoskiego był szczery uśmiech pani gospodarz i pochwała „brava, brava!”. Szczerze mówiąc nie wiem czemu, aż tak bardzo mnie to cieszyło, ale ostatni raz byłam tak usatysfakcjonowana, gdy składałam ślubowanie na radcę prawnego. 🙂
Co ciekawe, podczas jednej z rozmów, dowiedzieliśmy się, że miejsce w którym śpimy ma sporą historię. Budynki nie były wybudowane z premedytacją w starej toskańskiej stylistyce. One po prostu pochodziły z epoki późnego średniowiecza! W tej części posiadłości, w której my nocowaliśmy, w pokojach zajmowanych przez rodziców Cinzi wmurowano kamień z datą z połowy XV wieku! Powiem szczerze, że zbudowało nam to jeszcze większy klimat tego miejsca.
Nasz nocleg w Toskanii – koszty i dokładna lokalizacja
Za 6 nocy w Agriturismo Casalpiano zapłaciliśmy łącznie 2367 złotych. Tak jak wspominałam w cenie mieliśmy bogate i pyszne śniadania. W porównaniu do innych ofert z tej okolicy była to cena średnia. W ogólnym rozrachunku, jak na taką lokalizację i ogólne odczucia, nasz pobyt był zdecydowanie wart każdej złotówki.
Poniżej mapka z pinezką, żebyście mogli łatwo zweryfikować umiejscowienie naszego noclegu i utwierdzić w przekonaniu, że warto zatrzymać się w sercu jednej z najpiękniejszych dolin Toskanii – Val d’Orcii.
Dajcie koniecznie znać w komentarzach czy mieliście okazję być w Toskanii i jeśli tak, to gdzie nocowaliście. Być może Was też urzekło jakieś konkretne miejsce, tak jak nas Agriturismo Casalpiano 😉
PS. Widzimy, że obecnie zablokowane jest rezerwowanie noclegu w tym miejscu przez Booking, ale to może być spowodowane tym, że w tym sezonie brak już wolnych miejsc. W razie potrzeby z właścicielką można też w łatwy sposób skontaktować się przez Facebooka i Instagrama.