Mazury Garbate – atrakcje i zwiedzanie – pomysł na jesienny urlop

by Łukasz

W tym roku, również przez pandemię i potrafiące się zmieniać z dnia na dzień obostrzenia, zdaliśmy sobie sprawę jak bardzo zaniedbywaliśmy odkrywanie niektórych regionów Polski. Jednym z nich były Mazury. Po raz pierwszy wspólnie odwiedziliśmy je dopiero na początku 2021 roku i byliśmy zachwyceni! O zimowych atrakcjach Mazur możecie przeczytać w naszym wpisie o weekendowym wypadzie do Starych Jabłonek. Już wtedy postanowiliśmy, że musimy zawitać w tych okolicach na trochę dłużej, by móc jeszcze lepiej je poznać. Ten plan udało się zrealizować i to stosunkowo szybko. Wybraliśmy wyjazd poza wysokim sezonem, kiedy natura zaczęła nabierać jesiennych kolorów, a naszym łupem padły Mazury Garbate. Sprawdźcie jakie atrakcje czekają na Was w tej części Pojezierza Mazurskiego.

Mazury Garbate – gdzie są i skąd taka nazwa?

Mazury Garbate to północno-wschodnia część Pojezierza Mazurskiego. Obszar o niesamowitych walorach przyrodniczych. Bogactwa naturalne, w szczególności jeziora i lasy, sprawiają, iż to właśnie tu można pooddychać najczystszym powietrzem w Polsce! Tereny te wręcz wymuszają na przyjezdnych oderwanie od pędzącej codzienności. Odnajdą się tutaj wszyscy poszukujący odprężenia psychicznego, a także ci, którzy stawiają na aktywny odpoczynek. Na dodatek, dzięki wyjątkowemu mikroklimatowi, prężnie rozwija się tutaj lecznictwo uzdrowiskowe.

Skąd ta część Mazur wzięła swoją nazwę? Każdy samodzielnie rozwikła tę zagadkę tuż po wkroczeniu w te tereny. Dla niecierpliwych wyjaśniamy już teraz. Otóż swą nazwę Mazury Garbate zawdzięczają silnie pofałdowanemu polodowcowemu krajobrazowi. Nie są to jednak wielkie góry lecz bardziej małe wzniesienia, które można określić właśnie jako garby. Ot i cała tajemnica. 😉 Między innymi, właśnie dzięki tym pagórkom, Mazury Garbate są naprawdę bardzo urokliwą krainą. Nam osobiście skojarzyły się z sielskim krajobrazem Shire – cudną tolkienowską ojczyzną Hobbitów. 🙂

Już samo przemierzenie dróg na Mazurach Garbatych dostarcza wspaniałych wrażeń. Niezależnie od tego czy na otaczające krajobrazy spogląda się przez szybę w samochodzie czy spod rowerowego kasku. Podróżując pomiędzy kolejnymi punktami na trasie nieraz zdarzało nam się zdejmować nogę z gazu, żeby choć na chwilę spojrzeć na lekko wystające na horyzoncie pagórki, mieniące się w późnoletnich, a niekiedy już we wczesnojesiennych kolorach. Mówiąc szczerze, nie spodziewaliśmy się, że na północy Polski odnajdziemy takie krajobrazy.

Gołdap – stolica Mazur Garbatych

Naszym pierwszym punktem zwiedzania i bazą wypadową na dalsze okolice była Gołdap. To jedno z największych miast Mazur Garbatych, a zarazem jedyna w województwie warmińsko-mazurskim miejscowość uzdrowiskowa. Ze swojej wschodniej strony Gołdap otoczona jest lasami Puszczy Romnickiej i leży nad jeziorem Gołdap. Mimo swych niewielkich rozmiarów jest wręcz przepełniona atrakcjami.

Tężnie solankowe w Gołdapi

Tężnie solankowe w Gołdapi to miejsce, którego nie można pominąć podczas wizyty na Mazurach Garbatych. Sama Gołdap jest uważana za miejsce z najczystszym powietrzem w Polsce. Inhalacja w tężni solankowej w tej uzdrowiskowej miejscowości będzie mieć zatem tym większy zbawienny wpływ na zdrowie. Położona niemal nad samym jeziorem Gołdap tężnia rozciąga się na długość aż 220 metrów, a jej ściany sięgają 8 metrów wysokości.

Czym jednak są tężnie? Dla nas do niedawna również pojęcie to brzmiało bardzo egzotycznie, dlatego już spieszymy z wyjaśnieniem. Otóż bogata w drogocenne minerały solanka – pozyskiwana ponad 600 metrów pod powierzchnią ziemi – spływa po ścianach wypełnionych gałązkami tarniny. Dzięki temu oraz przy pomocy wiatru i słońca powstaje zdrowotny aerozol, którego inhalacja wpływa korzystnie na układ oddechowy oraz ogólnie na odporność. Dla nas, po przepełnionym smogiem Krakowie, ta atrakcja była nie tylko przyjemna, ale wręcz wskazana!

Co najlepsze, brzydka pogoda wcale nie wyklucza możliwości skorzystania ze zdrowotnego rytuału. W takim przypadku inhalacji można zażyć w mini tężni, znajdującej się tuż obok w Pijalni Wód Mineralnych i Leczniczych. Dodatkowo, uzdrawiający efekt można podbić seansem w grocie solnej dostępnej na miejscu. Z kolei przy dobrej pogodzie świetnym pomysłem – niezależnie od tego czy podróżujecie z dzieciakami czy nie – będzie rozegranie pojedynku w mini-golfa. Sprzęt można wypożyczyć w pijalni, a dołki znajdują się tuż przy jeziorze.

Wieża ciśnień

Zabytkowa wieża ciśnień to jedna z niewielu zabytkowych budowli w Gołdapi. Zaraz obok ciekawego, zielonego rynku, stanowi niepodważalną wizytówkę śródmieścia. Wieża powstała w 1905 roku i była częścią sieci wodociągowej. Mierzy ponad 46 metrów i składa się z 7 kondygnacji. Zaopatrywała mieszkańców w wodę do czasu awarii w 1986 roku.

Drugie życie nadał jej nowy właściciel, który postanowił ją odrestaurować i stworzyć z niej atrakcję turystyczną. I trzeba przyznać, że był to strzał w dziesiątkę! Od 2009 roku funkcjonuje tu mini muzeum oraz kawiarnia. To co jednak najważniejsze to widoki. Na szczycie wieży są dwa tarasy widokowe, z których można podziwiać pofałdowane zielone okolice Mazur Garbatych. Wypicie kawy w takich okolicznościach to przyjemność sama w sobie. Osobiście to sprawdziliśmy.

Sport i rekreacja

Na terenie Gołdapi funkcjonuje Ośrodek Sportu i Rekreacji, pod którego opieką pozostaje bogata infrastruktura dla osób poszukujących zarówno aktywności jak i wypoczynku. To między innymi plaża, strzeżone kąpielisko, boiska do siatkówki plażowej, pole kempingowe i domki letniskowe. Samo miasto, w szczególności część zdrojowa, jest świetnym miejscem na spacer czy przejażdżkę rowerową. Promenada, jezioro i liczne ścieżki zachęcają do aktywności fizycznej.

Piękna Góra

Kolejne świetne miejsce dla rekreacji letniej i zimowej. Znajdziemy tu park linowy oraz trasy zjazdowe i snowpark. Na szczycie Pięknej Góry można podziwiać panoramę Mazur Garbatych z jedynej w tym regionie kawiarni z podłogą obrotową. Czyż to nie brzmi idealnie? Przychodzicie na kawę z ciachem do kawiarni, a widoczki same zmieniają się za oknem. Nie ważne gdzie usiądziesz, w ciągu pełnego obrotu trwającego około 50 minut zobaczysz wszystko co dookoła w trawie piszczy. Warto jedynie pamiętać, że kawiarnia otwarta jest tylko sezonowo, czyli latem i zimą.

Gołdapski rynek

Gołdap ma bardzo ładny rynek, który znacząco odstaje od pozbawionych zieleni rynków, które ostatnimi laty zdają się przeważać w Polsce. Główny plac miasta jest rozległy, pełny drzew i gustownych kwietników. Jego centralny punkt zajmuje bardzo ciekawa instalacja – fontanna, nad którą poprowadzono kładkę. Naszym zdaniem, bardzo ciekawe i przyjemne rozwiązanie.

Historię miasta można poznać w rozrywkowy sposób. Wystarczy zawitać do znajdującej się przy rynku Centrum Informacji Turystycznej po mapkę z zagadkami, która w przyjemny sposób przeprowadzi nas przez historyczne punkty śródmieścia.

Dodatkowo, na osoby, które odgadną wszystkie hasła czeka niespodzianka! Odebrać ją można we wspomnianym powyżej Centrum.

Co więcej, w mieście ustawione są tablice, które w niebanalny sposób mają za zadanie zobrazować jak Gołdap wyglądała w przeszłości.

Las Kumiecie

Żywy świadek historii z okresu II wojny światowej. To w Lecie Kumiecie miała swoje miejsce kwatera główna Luftwaffe. W celu odkrycia ukrytych w głębi lasu bunkrów, a raczej ich pozostałości, dobrym pomysłem będzie wybranie się pieszo lub rowerowo na szlak „Robinsona”.

Puszcza Romincka

Cała okolica Mazur Garbatych sprzyja wycieczkom rowerowym czy wyprawom pieszym. Nie tylko ze względu na malownicze krajobrazy, ale także z powodu dogodnej infrastruktury. Świetnym miejscem do obcowania z naturą będzie Puszcza Romincka. Rejon ten to połacie prawie nienaruszonego leśnego ekosystemu nazywanego bardzo często „polską tajgą”. Klimat panujący w puszczy ma bliźniaczo przypominać klimat charakterystyczny dla lasów północy. Na jej terenie utworzone zostały liczne rezerwaty przyrody, dlatego nie powinno być zaskoczeniem spotkanie rzadkich i chronionych gatunków zwierząt. My co prawda natrafiliśmy jedynie na przyśpiewujące nam ptaszki, ale wytropienie śladów jeleni, łosi czy nawet wilków nie powinno być tutaj szczególnym problemem.

Puszcza Romincka przez stulecia była obszarem łowieckim władców Prus. Do naszych czasów zachowały się nawet pamiątki z niektórych polowań. Mowa o głazach postawionych na cześć cesarza Wilhelma II i jego dokonań myśliwskich. Znajduje się tu wiele tras rowerowych i pieszych. Poruszając się częścią z nich można natrafić na niektóre z pamiątkowych głazów.

Dla ambitnych świetną opcją będzie podróż na dwóch kółkach i podążanie Szlakiem Rominckiego Jelenia. Jeśli jednak nie czujecie się na siłach, aby porwać się na całodniowe zwiedzanie z perspektywy rowerowego siodełka, Puszcza Romincka oferuje wiele innych tras czy ścieżek edukacyjnych. Ze swojej strony możemy polecić małą pętlę szlaku Wilhelma prowadzącą do dwóch wspomnianych we wcześniejszym akapicie głazów, w tym słynnego głazu dwutysięcznego. W przypadku większego zainteresowania przyrodą, lepiej wybrać ścieżkę wypełnioną przystankami i tablicami edukacyjnymi.

Tajemnicze Mazury Garbate – Piramida w Rapie

Czy wiedzieliście, że w Polsce mamy swoje piramidy? Na dodatek budowle te nie tylko kształtem przypominają pierwowzory, bo polskie piramidy także pełnią rolę grobowców. Jedną z bardziej znanych atrakcji Mazur Garbatych jest właśnie Piramida w Rapie. Wprawdzie nie jest podobna do tych jakie możemy zobaczyć w Gizie, ale znajdzie się parę istotnych zbieżności.

Piramida w Rapie jest rodzinnym grobowcem pruskiej rodziny Farenheidów z 1811 roku. Wewnętrzne ściany mauzoleum mają identyczny kąt nachylenia jak w piramidzie Cheopsa. Nie mamy tu do czynienia z mumiami, ale ciała nieboszczyków są niezwykle dobrze zachowane. Mówi się nawet, że zostały samoistnie zabalsamowane. Dodatkowo, według niektórych, piramida jest położona w miejscu o szczególnym promieniowaniu geomagnetycznym. Niezależnie od tego czy to prawda czy nie, jej umiejscowienie jest bardzo ciekawe, przez co sama budowla wygląda jeszcze bardziej intrygująco i tajemniczo.

Szlak Połamanych Semaforów

To relikty dawnej, nieczynnej już trasy kolejowej Botkuny – Żytkiejmy, sięgającej nawet rosyjskiego Gusiewa. Jej najbardziej zjawiskowe elementy to wiadukty i mosty. Cały szlak biegnie po nasypie dawnej linii kolejowej i zrobienie go w całości z pewnością dostarczyłoby wielu trudności, ale robiąc go punktowo można poruszyć wyobraźnię i uzmysłowić sobie jak wyglądała strategiczna dla Prus Wschodnich trasa kolejowa.

Mosty w Stańczykach – perła w koronie Mazur Garbatych

Najwyższe i zarazem najbardziej zjawiskowe mosty kolejowe w Polsce. Stanowią jedną z największych atrakcji Mazur Garbatych. Co zostało potwierdzone przyznaniem złotej pinezki przez Google Maps. Zaprojektowane jeszcze przed I wojną światową przez włoskich architektów, mierzą 36,5 metra wysokości i 200 metrów długości. Wyglądem nawiązują do rzymskich akweduktów. Zachwycają swą monumentalnością. Jest to jedyna płatna atrakcja na Szlaku Połamanych Semaforów. Normalny bilet wstępu to koszt 8 złotych, a za ulgowy trzeba dać piątaka. Mosty w Stańczykach są absolutnym must-see województwa warmińsko-mazurskiego. Słowa w najmniejszym stopniu nie oddadzą wrażeń dostarczonych na miejscu.

Mosty w Botkunach

Zdecydowanie mniejsze mosty kolejowe w Botkunach nawiązują swym wyglądem do najsłynniejszych mostów w okolicy, przez co bywają nazywane Małymi Stańczykami. Sięgają 25 metrów wysokości. Mimo znacznie mniejszych rozmiarów nie ustępują urokowi siostrzanym konstrukcjom w Stańczykach. Mosty w Botkunach są szczególnie urokliwe ze względu na konieczność odszukania schowanych głęboko w lesie kolejowych pozostałości. Dodaje im to dodatkowej nutki tajemniczości, która narzuca się szczególnie przy brzydszej, mglistej aurze. Wydaje nam się, że te mosty wyglądają wówczas jeszcze dostojniej.

Mosty w Kiepojciach

Mosty w Kiepojciach to budowla sięgająca 26 metrów wysokości. Jeden z mostów posiada czerwone ceglane wykończenie łuków, drugi wykonany został w całości z betonu. To ostatnie to lekkie nadużycie, ponieważ betonowy most nie został dokończony ze względu na zbliżający się koniec I wojny światowej. Jadąc w ich kierunku, przejedzie się pod jednym z większych wiaduktów, których na całym szlaku można spotkać kilkanaście.

Republika Ściborska – Mazury Garbate w niecodziennym wydaniu

Podczas naszej wizyty na Mazurach Garbatych natrafiliśmy na miejsce zupełnie odbiegające od standardowych atrakcji turystycznych. Odwiedziliśmy tak zwaną Republikę Ściborską – mini osadę obejmującą rozległe gospodarstwo należące do Biegnącego Wilka. Jest to miejsce wyjątkowe i to nie tylko ze względu na bogactwa nieskażonej ludzką ręką natury. Swą niepowtarzalność zawdzięcza przede wszystkim zarządzającym nim ludziom, którzy z wielkim szacunkiem odnoszą się do otaczającego ich świata.

Biegnący Wilk – Pan Darek Morsztyn właśnie na Mazurach Garbatych odnalazł idealne miejsce do życia dla siebie i swojej rodziny. Bliskość natury, życie z dala od miejskiego pośpiechu i problemów. Faktycznie, człowiek ma wrażenie, że czas płynie tu jakby wolniej. Można rzec, że to taka oaza spokoju na krańcu świata.

Cała osada pełna jest nietypowych atrakcji. Na początku, ze względu na pasję Pana Darka, który jest jednym z bardziej znanych polskich maszerów, poznajemy tajniki wypraw psimi zaprzęgami. Mamy okazję poznać też same pieski, które są naprawdę przecudowne! Następnie dowiadujemy się nieco o życiu i tradycji plemion, które hołdują zasadom jedności człowieka z naturą – rdzennych mieszkańców Ameryki Północnej oraz Inuitów. Rodzinie Morsztynów udało się tu zebrać całkiem pokaźną kolekcję artefaktów z odległych zakątków świata. Kolejne mini muzeum, które znajduje się na trasie zwiedzania, jest związane z Marią Rodziewiczówną – autorką XX-wiecznego bestsellera pt. „Lato leśnych ludzi”, inspirowanego duchem skautingu – czyli następnej wielkiej pasji Biegnącego Wilka.

Republika Ściborska – pomysł na ciekawy nocleg na Mazurach Garbatych

Podążając dłuższą trasą turystyczną, dotrzemy także do repliki chaty traperskiej Normana Wintera (film „Ostatni traper”) oraz Ernesta Setona (film „Jeremiah Johnson”) zbudowanych przez rodzinę Morsztynów z zachowaniem wielkiej dbałości o niemal każdy szczegół. W tych chatkach oraz w autentycznej (odrestaurowanej) chacie z Puszczy Boreckiej (kiedyś funkcjonującej jako miejsce noclegowe uniwersyteckiego klubu turystycznego) można przenocować! Taki nocleg z pewnością dostarczy sporej ilości wrażeń, gdyż oddają one ducha dawnych czasów i nie zawierają nowoczesnych udogodnień. Trzeba sobie jakoś poradzić. 😛 Jeśli poszukujecie oryginalnego noclegu, to w sezonie letnim można tu również wynająć prawdziwe indiańskie tipi.

Pomimo wielu atrakcji, Republika Ściborska nadal się rozwija i rozrasta. W trakcie naszej wizyty odwiedziliśmy ogródki aptekarskie pełne leczniczych roślin, które mają dać początek pijalni ziół. Spacerując z synem Pana Darka usłyszeliśmy także o wielu innych ciekawych projektach. Nie zdradzimy Wam jednak wszystkiego. Musicie zawitać tu sami i poczuć ten klimat.

Mazury Garbate – gdzie spać?

Naszą bazą wypadową na Mazury Garbate był Hotel Ventus Natural & Medical SPA w Gołdapi. Pięknie urządzony, położony tuż nad jeziorem Gołdap, w bliskiej odległości od tężni solankowych i pijalni wód. Hotel został wyposażony w strefę spa z basenem, saunami, tepidarium i inhalatornię solną. Dla chętnych, za dodatkową opłatą, istnieje możliwość skorzystania z licznych zabiegów SPA. Musimy przyznać, że po całym dniu odkrywania okolic i długich wędrówek, świetnie było zrelaksować się w saunie i popluskać w basenie.

Na gości hotelowych czeka również pierwszorzędna oferta gastronomiczna. Zatrzymując się w Hotelu Ventus rozpoczniecie dzień bogatymi, obfitującymi w lokalne przysmaki śniadaniami. Ze swojej strony możemy polecić także obiadokolacje, które były nie tylko bardzo smaczne, ale też pięknie podane.

Pokoje hotelowe są bardzo schludnie urządzone, przestronne, a woda płynąca z łazienkowych kranów pitna. To kolejny, bardzo pozytywny aspekt tego miejsca. Oferta hotelowa zawiera również salę bilardową czy salę fitness, a przy dobrej pogodzie odpocząć można także w znajdujących się w ogrodzie hamakach.

Mazury Garbate – lokalne smaki

Z Mazur Garbatych to już tylko rzut beretem do Obwodu Kaliningradzkiego czy Litwy – w Bolciach można odwiedzić trójstyk granic. Co ciekawe, to miejsce nazywane jest także polskim biegunem zimna. Okolice te ze swej istoty więc prezentują bogatą mieszankę kulturową. Smacznym dowodem tych wzajemnych wpływów jest lokalna kuchnia. Kartacze, pyszny gulasz żarkoje, różne rodzaje pierogów – w tym rosyjskie pielmieni czy tatarskie czebureki, kiszka ziemniaczana i moje ukochane placki ziemniaczane, to tylko drobna część tego co warto tutaj spróbować. My na pograniczną ucztę wybraliśmy się do gołdapskiej restauracji Matrioszka, którą Wam szczerze polecamy.

W Gołdapi rokrocznie odbywa się święto kartacza znane jako Regionalny Festiwal Pogranicza Kartaczewo. To doskonała okazja nie tylko do spróbowania lokalnych potraw, ale też wzięcia udziału w licznych konkursach. Jednym z nich jest jedzenie, a raczej pożeranie kartaczy na czas. Chętnych podobno nie brakuje!

Będąc w tej okolicy nie mogliśmy nie odwiedzić gospodarstwa Pani Bożeny Mikielskiej, która podczas zimowej wizyty w Starych Jabłonkach upiekła dla nas pysznego sękacza. Ten lokalny przysmak podbił nasze serca. Nie mogliśmy sobie odmówić spałaszowania go po raz kolejny. Warto przypomnieć, że to właśnie Pani Bożena ustanowiła w Żytkiejmach nieoficjalny rekord świata wypiekając 5-metrowego sękacza. W sezonie letnim można u niej także zjeść specjały lokalnej kuchni. To nie wszystko, Pani Bożena ma jeszcze sporo planów, w tym chęć zorganizowania prawdziwego święta sękacza. Takiego z przytupem! Obracając się w tej części Mazur warto do Pani Bożeny przedzwonić i dowiedzieć się czy ma w swojej spiżarni kilka sękaczy na sprzedaż. Na Mazurach Garbatych mówi się, że świeże sękacze rozchodzą się szybciej niż świeże bułeczki.

Mazury Garbate – podsumowanie

Dzięki zimowej wizycie w Starych Jabłonkach oraz odwiedzeniu Mazur Garbatych na przełomie lata i jesieni odczarowaliśmy w swoich głowach stereotypowe podejście do tej części Polski – tj. „jak do warmińsko-mazurskiego to tylko latem i tylko w pięknej pogodzie„. Mazury mają wiele do zaoferowania o każdej porze roku. Wręcz żałujemy, że nie zawitaliśmy tu dwa tygodnie później, bo tutejsze lasy i puszcze pełne jesiennych barw z pewnością z wrażenia zwaliłyby nas z nóg. Tylko dzięki temu, że jest tu bardzo krótki okres wegetacji i dość wcześnie robi się tu stosunkowo zimno, gdzieniegdzie mieliśmy już okazję poznać przedsmak tej znakomitej ferii barw. Dajcie nam koniecznie znać, jeśli będziecie w tych rejonach na jesień. Chcielibyśmy zobaczyć to na zdjęciach! Szczególnie mosty kolejowe muszą prezentować się wówczas fenomenalnie.

Mazury Garbate to wyjątkowo piękna część Pojezierza Mazurskiego, pełna sielskich krajobrazów, jezior, lasów, reliktów dawnych czasów i tajemnic czekających na swoich odkrywców. Spędziliśmy tu cztery dni, które dzięki bliskości natury, długim spacerom i czystemu powietrzu pozwoliły nam odpocząć od pracy, codziennych obowiązków i prawdziwie się zrelaksować. Taki pomysł na urlop polecamy i Wam!

Nasz wyjazd został zrealizowany w ramach współpracy z Warmińsko-Mazurską Regionalną Organizacją Turystyczną oraz Fundacją Rozwoju Regionu Gołdap. Dziękujemy za zaproszenie i odkrycie przed nami wielu pięknych miejsc tej okolicy.

4.9 13 votes
Article Rating

Mogą ci się spodobać

Subscribe
Powiadom o
guest
5 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Maria
Maria
2 lat temu

Pięknie opisujące swój pobyt na Mazurach Garbatych. Zdjęcia też super, mosty robią wrażenie. Jedzenie wyglada smakowicie a wnętrza przytulnie. Może kiedyś znowu podążę Waszymi śladami

Paulina
Admin
2 lat temu
Reply to  Maria

Dziękujemy za miłe słowa 🙂 Chcieliśmy pokazać jak wiele Mazury Garbate mają do zaoferowania. Cieszymy się, że udało nam się zachęcić do odwiedzenia tego zakątka Polski 😉

Agnieszka
Agnieszka
1 rok temu

Szkoda, że nie dotarliście do miejscowości Zakałcze Wielkie. Mieści się tam kompleks pałacowy (niestety nieszczejący), a na skraju lasu kaplica grobowa rodziny Steinertow. Zapraszam Was do wsi, w której się wychowałam. ?

Last edited 1 rok temu by Agnieszka